100 g chleba tostowego (albo pszennej bułki)
1/8 l mleka
1/2 kg mielonego (mieszanego)
2 cebule
2 jajka
30 g pasty z Anchovis
łyżka kaparów
Do sosu:
3/4 l rosołu (z kostki)
1/4 l białego wina
cytryna (niepryskana)
6 łyżek takiego czegoś do robienia sosów -- nie wiem, jak jest po polsku, po niemiecku nazywa się Sossenbinder, albo mąki do zagęszczenia sosu
1 żółtko
60 g creme fraiche
50 g kaparów
łyżeczka pasty z anchovis
cukier
1. Zrobić masę na klopsiki z mięsa, chleba tostowego namoczonego w mleku, pokrojonej w kosteczkę cebuli, jajek i pasty z anchovis. Posiekać kaparki i dodać do masy.
2. Zmieszać rosół i białe wino, dodać pokrojoną w plastry połówkę cytryny (nie obierać). Zagotować i włożyć masę w postaci 12 klopsików (powinny być przykryte płynem). Na małym ogniu trzymać 20 minut.
3. Wyjąć klopsiki, wyrzucić plastry cytryny (klopsików proszę nie wyrzucać) i dodać sosenbindera; zagotować i zmniejszyć ogień. Zmieszać żółtko i creme fraiche, dodać do sosu (sos nie powinien się gotować, bo się zetnie). Dodać kapary, sok z cytryny, pastę z anchovis i doprawić do smaku cukrem.
Wychodzi z tego coś nasuwającego skojarzenia z komunistyczną stołówką, ale smakuje całkiem nieźle. Może oczekiwaliśmy czegoś bardziej wysublimowanego, ale i tak dobre. Możnaby zraziki zrobić mniejsze, a sos trochę mniej gęsty -- wyszłaby fajna zimowa zupa.
20 sierpnia 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz