21 sierpnia 2006

Ryż z krewetkami i pomidorami

Dla dwóch osób:
100 g boczku w cienkich plasterkach
1 cebula
1 MAŁA papryczka piri-piri
125 gramów ryżu (woreczek)
400 g pomidorów z puszki
oregano, zioła prowansalskie, sól, pieprz
200 ml rosołu (z kostki)
100 g gotowanej szynki
200 g mrożonych, dużych krewetek (z ogonami, ale obranych)

Plastry boczku usmażyć na patelni, wyjąć. Dodać trochę oleju, jeśli wytopiło się za mało tłuszczu. Wrzucić pokrojoną w kostkę cebulkę i drobniutko posiekaną papryczkę (bez pestek). Kiedy cebula się zeszkli, wrzucić ryż (surowy), przyprawić ziołami, solą i pieprzem i podprażyć. Dodać zmiażdżony ząbek czosnku. Pomidory posiekać, wlać do ryżu razem z płynem spod pomidorów i rosołem. Zagotować i zmniejszyć ogień. Podgotowywać ok. 10 minut, tak, żeby ryż zmiękł, w razie potrzeby dolać jeszcze wody. Wrzucić szynkę, krewetki, boczek i trzymać na ogniu jeszcze 10 minut.

Jedzenie wyszło dobre, chociaż dodałem dwie piri-piri. Powiedzieć, że papryczki zabiły smak potrawy, to nic nie powiedzieć. One obcięły mu głowę, rozpruły brzuch, owinęły się wnętrznościami i zatańczyły na jego grobie. Przez smak papryczek bezsilnie usiłował przedostać się czosnek (udało mu się dopiero następnego dnia -- dałem dwa duże ząbki). Na szczęście, krewetki nie były do końca przesiąknięte papryczkami. Boczek i szynka natomiast zginęły bez śladu.

Z poprawką na ilość piri-piri (ew. zwykłe ostre papryczki zamiast piri-piri. Na słoiczkach piri piri powinny być takie specjalne pomarańczowe plakietki. Tabasco w porównaniu z nimi to sól fizjologiczna) całkiem niezła potrawa.



Brak komentarzy: